Od dłuższego czasu przymierzałem się do zakupu frytkownicy beztłuszczowej, by ograniczyć jego ilość w mojej codziennej diecie. Wybór padł na Transa Electronics TE-36, która cieszy się dużą popularnością na Allegro. Jak sprawuje się w praktyce? Czy warto ją kupić?
Wstęp
Frytkownica beztłuszczowa Transa Electronics TE-36 występuje w kolorze białym lub czarnym. Nie zajmuje zbyt wiele miejsca na kuchennym blacie i można postawić ją w rogu. Składa się z dwóch głównych części. Pierwsza z nich to jednostka główna – serce urządzenia, z panelem kontrolnym umieszczonym na górze obudowy. Drugi element to wysuwana misa o pojemności 2.5 litra, do którego wchodzi dodatkowo kosz mieszczący o litr mniej. Kosz możemy zdejmować za pomocą przycisku. Ułatwia to mycie urządzenia. Warto dodać, że przycisk zakryto przesuwaną osłoną, by przypadkowo nie nacisnąć go przy wyjmowaniu upieczonej potrawy.
Co ważne, całe urządzenie ma antypoślizgowe nóżki, obudowę izolowaną termicznie, nienagrzewający się uchwyt, a misa i kosz wykonane są z materiału, do którego nie przywierają składniki.
Panel centralny zawiera przyciski sterujące i wyświetlacz. Możemy ustawić temperaturę pracy co 5 stopni w przedziale od 80 do 200 stopni Celsjusza. Urządzenie umożliwia także nastawienie czasu pieczenia w zakresie od 1 do 60 minut (co jedną minutę). Jest banalnie proste w obsłudze.
Funkcje frytkownicy beztłuszczowej
Poza możliwością ręcznego sterowania Transa Electronics TE-36, producent wyposażył ją w 5 automatycznych programów: rozmrażanie, frytki, drób, stek i ryba. Każdy program różni się ustawionym czasem i temperaturą, które to możemy także modyfikować według potrzeb. Aktualnie wybrany tryb wyświetlany jest intuicyjną ikonką na wyświetlaczu. Bardzo mi się spodobało takie rozwiązanie, chociaż producent nie popisał się intuicyjnością przycisków do wybierania temperatury i czasu pracy. Urządzenie mam już od kilkunastu miesięcy, a ciągle mylą mi się te przyciski i zamiast czasu, zmieniam temperaturę.
Co ciekawe, jeżeli w trakcie pracy frytkownicy wysuniemy pojemnik – zatrzymuje się ona automatycznie. Po wsunięciu go na miejsce, urządzenie uruchamia się samodzielnie kontynuując ustawiony wcześniej program. Dopiero po ręcznym wyłączeniu lub upłynięciu wskazanego czasu informuje nas sygnałem dźwiękowym i kończy pracę.
Transa Electronics TE-36: plusy i minusy
Poza całkiem ładnym wyglądem i prostotą używania, najbardziej podoba mi się szybkość, z jaką nagrzewa się ta frytkownica beztłuszczowa. Wykorzystujemy ją bardzo często, nie tylko do robienia frytek. Lekko czerstwe bułki wystarczy włożyć do misy na 2-3 minuty i zyskujemy pieczywo jak prosto z piekarni. A podgrzewamy nie tylko bułki, czy tosty. Frytkownica świetnie sprawdziła się do przypieczenia pierogów, czy przygotowania kotletów mielonych (w tym przypadku, wcześniej lekko podsmażyliśmy je na patelni, a następnie mięso dochodziło we frytkownicy). Generalnie nie ma dla niej problemu, by odgrzać mięso z obiadu. I co najlepsze, wychodzi często lepsze niż pierwotnie z patelni.
Poza mylącymi przyciskami do ustawiania temperatury i czasy pracy, nie do końca spodobał mi się przycisk służący do zwalniania blokady misy i koszyka. Czasami trzeba się z nim siłować, by rozłączyć oba elementy np. do mycia. Powłoka teflonowa łatwo się myje, ale nie do końca jest tak, że nic do niej nie przywiera. Jeżeli dodacie dużą ilość mrożonych frytek (lub świeżo pokrojonego ziemniaka) i tak co parę minut należy wysunąć misę i kilkukrotnie wstrząsnąć by frytki odkleiły się od powierzchni.